Dawno, dawno temu, kiedy byliśmy jeszcze studentami często wyskakiwaliśmy na 2-3 dni w górki.Mąż studiował w Gliwicach, więc grzechem by było nie wykorzystać bliskiej lokalizacji Śląska od gór. Pojechaliśmy więc na majówkę pociągiem do Bielska, stamtąd autobusem do Szczyrku.
Trekking zaczęliśmy od Skrzycznego - najwyższego szczytu Beskidu Śląskiego (1257m n.p.m.), gdzie zjedliśmy śniadanko na karimacie i ruszyliśmy przed siebie w stronę Baraniej Góry, gdzie planowaliśmy nocleg w schronisku.
Dotarliśmy do Malinowskiej Skały (1143m) - jest to szczyt w pasmie Baraniej Góry i od tej pory na szlaku w lesie towarzyszył nam śnieg. W sumie całkiem sporo tego śniegu jak na początek maja.