Co byście zrobili gdyby na południu Niemiec zaczął psuć wam się samochód, w Pradze nie dał się w ogóle odpalić, a po 3h kombinacji jednak ruszył i ciemną nocą ledwie dotarł do Polski?
Po całym dniu paniki na autostradzie i zastanawiania się czy będą nas ściągać, czy nie dojechaliśmy do Harrachova. Przekraczając granicę sypiącym się Cinquecento wylądowaliśmy o 23:00 w Szklarskiej Porębie. Postanowiliśmy się zatrzymać tu na noc, bo baliśmy się, że nam samochód stanie gdzieś w nocy na amen. Ranek w pierwszym lepszym pensjonaciku powitał nas październikowym chłodem, ale stwierdziliśmy, że musimy wykorzystać okazję i ruszyliśmy na krótki szlak w góry.
A jesień w Karkonoszach jest naprawdę piękna i dorównuje tej bieszczadzkiej:-)