Tegoroczne ferie musiały być koniecznie spędzone na nartach. Rok temu złapaliśmy takiego bakcyla, że nie było innej opcji. Łatwych stoków w Polsce jest na pęczki, ale miejsce wybieraliśmy dość skrupulatnie. Kierowały nami takie kryteria jak:
1. dostępność kilku ośrodków narciarskich w okolicy
2. łatwe i średniołatwe trasy
3. bliskość innych miejsc atrakcyjnych turystycznie (aby było co robić jak już nam się znudzi jazda)
4. żeby nie było dzikich tłumów do wyciągów.
Wybór padł na okolice Krynicy Zdrój i powiem, że to był strzał w 10! Jeździliśmy po stokach w ośrodku Tylicz Ski, Tylicz Master Ski, Słotwiny Arena, a także podglądaliśmy narciarzy na Jaworzynie Krynickiej.