Węgry to nie tylko wino, Eger, Budapeszt i termy. Wiem, że trudno sobie to wyobrazić, ale w tym niedużym kraju znaleźć można niewielkie góry, zielone, łagodne stoki, a wśród tego perełki.
Park Narodowy Gór Bukowych (Bukki Nemzeti Park) to obszar rozpostarty pomiędzy Egerem a Miszkolcem. Porośnięty bukami teren obfituje w malownicze doliny, niewielkie jaskinie i wodospady. Ciekawą atrakcję stanowią wycieczkowe kolejki wąskotorowe, niezwykle popularne w tym rejonie, m in. w Dolinie Szalajki, położonej w okolicy miejscowości Silvasvarad.
Dolina wzięła swą nazwę od płynącego tu potoku - Szalajka, a popularność zawdzięcza m.in. pięknym kaskadom wodnym oraz niewielkim szmaragdowym jeziorkom.
Biletu na pociąg rezerwować nie trzeba, kursuje on co ok. 30 min, w zależności od ilości turystów. Ruszamy ku górze, jadąc w otwartym wagoniku, a cały kurs trwa około 15 minut. Wysiadając z kolejki znajdziecie się na ogromnej polanie zwanej Gloriette, z mnóstwem miejsca do rozpalenia ogniska, placem zabaw, ławeczkami i miejscem wypoczynku. Ale nie zmierzajcie od razy ku dołowi doliny lecz wybierzecie się na spacer w górę.
Można stąd dostać się pieszo z do niewielkiej jaskini Istállóskői. Wejście do niej jest bardzo charakterystyczne - ma kształt trójkąta. Sama jaskinia nie jest głęboka i nie wymaga posiadania latarek czy specjalistycznej odzieży i kasku.
Schodząc w dół doliny czeka na nas całe mnóstwo dziecięcych atrakcji, np. jeziorka: górne (Felso-To), małe (Kis-To) oraz duże (Nagy - To), wszystkie o cudnym szmaragdowym kolorze.
Potok Szalajka to także fantastyczne kaskady wodne spływające ze skalnych progów. Największa z nich nosi nazwę Welon (Fátyol-vízesé). Do małego jeziorka spływa równie niewielki, aczkolwiek przepiękny wodospad (Sziklas Forras, czyli Źródło Skała).
W dolinie hoduje się pstrągi, da się je zobaczyć, ba, nawet nakarmić i zjeść w pobliskiej smażalni.
Dolina Szalajki to jedna wielka, przyjazna spacerowiczom ścieżka edukacyjna, więc warto z góry zejść piechotą, odkrywając wiele ciekawostek związanych z życiem w lesie. Na dole można wykupić specjalny bilet na wjazd autem do doliny, a stamtąd na górę do wieży widokowej Kilato, ale tę atrakcję sobie odpuściliśmy.
Tego dnia wybraliśmy się jeszcze w położone kilkadziesiąt kilometrów dalej Góry Matra, by "zdobyć" najwyższy szczyt Węgier. Celowo piszę w cudzysłowie, ponieważ na szczyt Kekesteto prowadzi droga asfaltowa. Sam szczyt liczy sobie 1014 m n.p.m., o czym informuje pomalowany w barwy narodowe obelisk. Sam szczyt jest łagodny, porośnięty lasem, a zimą można tu pojeździć na nartach. Króluje na nim telewizyjna wieża przekaźnikowa o wysokości 176 m, na której jest widokowy taras.
Słowo "kekes" oznacza kolor niebieskawy i faktycznie, z daleka szczyt przybiera właśnie taką barwę. Znaleźliśmy tu także stragany z pamiątkami, a także symboliczny cmentarz poległych motocyklistów. Szczyt zalicza się do Korony Gór Europy.
Super wycieczka. Bardzo ciekawe i intrygujące miejsce,w które z pewnością warto się wybrać.
OdpowiedzUsuńPlanujemy w tym roku podobną wycieczkę
OdpowiedzUsuńJedziecie? Co jeszcze w planach?
UsuńSuper relacja
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie szczegółowe relacje które pozwalają poznać miejsce przed jego odwiedzeniem.
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis
OdpowiedzUsuńKrajobrazy górskie to coś co uwielbiam.
OdpowiedzUsuńIdealne miejsce które warto jest odwiedzić.
OdpowiedzUsuń