Select Language

piątek, 25 września 2015

Oktoberfest czyli piwne dożynki w Bawarii!

Każdego roku w Monachium - stolicy Bawarii odbywa się jeden z największych festynów na świecie. Mowa oczywiście o Oktoberfest. Święto zwane przez niektórych "dożynkami chmielnymi" pierwszy raz zorganizowane zostało w 1810 roku. Stało się światowym wydarzeniem, które gromadzi około 6 milionów odwiedzających, chociaż trwa zaledwie (i aż) 16 do 18 dni. W 2008 roku mieliśmy wielką przyjemność posmakować wszystkich monachijskich piw, które uwarzone zostały zgodnie z Bawarskim Prawem Czystości z 1487 roku i podobną normą niemiecką z 1906 roku. Tylko takie piwa mogą być serwowane podczas Oktoberfestu.
Skąd w ogóle wzięła się tradycja tego święta?
 
W październiku 1810 roku ślub Ludwika Bawarskiego z księżniczką Teresą został uświetniony wyścigami konnymi. Spożywano wtedy piwo z poprzedniego sezonu, zanim zaczęło się warzenie nowego. Wszystko odbyło się na łąkach pod murami miasta. Impreza na błoniach przyciągnęła mnóstwo ludzi, więc rok później postanowiono ją powtórzyć. I tak zrodziła się tradycja Oktoberfestu. Na cześć księżniczki błonia zostały nazwane Theresienwiese i właśnie tu spotykają się piwosze z całego świata.
Podczas imprezy możemy napić się piwa tylko z monachijskich browarów i to w dodatku tych, które wytwarzają  piwo wg Bawarskiego Prawa Czystości z XV wieku. Zezwala ono na warzenie piwa jedynie z trzech składników: wody, chmielu i jęczmienia. Na festynie możemy zatem napić się piwa tylko z poniższych browarów:
  • Paulaner
  • Augustiner
  • Hacker-Pschorr
  • Spaten-Franziskaner-Brau,
  • Hofbrau (HB)
  • Lowenbrau

  
Tradycją jest, że festiwal Oktoberferst otwiera burmistrz Monachium. Za pomocą masywnego, drewnianego młota wybija szpunt z pierwszej beczki Oktoberfest Bier i krzyczy O’zapft is!, czyli 'odszpuntowana'! 12 salw armatnich, ze schodów posągu Bavarii obwieszcza, że festiwal jest otwarty. Do chwili, dopóki burmistrz nie naleje pierwszego piwa wbijając kurek do inauguracyjnej beczułki, absolutnie jest zabronione serwowanie kufli w namiotach. Rekord to 2 uderzenia młotem. Wkrótce impreza rusza z kopyta. W kilkunastu namiotach gromadzi się tysiące ludzi, Bawarczycy poubierani są w stroje ludowe. Atmosferę dodatkowo podgrzewa orkiestra dęta, a po kilku piwach wypitych z ogromnego kufla zwanego Mass nogi zaczynają tańczyć:) A tańczy się tu wszędzie i ze wszystkimi: na stołach i ławkach. Buja się i tupie w rytm muzyki. Atmosfera jest bardzo przyjazna.
Mieliśmy przyjemność siedzieć przy stole z Niemcami, Portugalczykiem i Anglikiem, który należy do klubu sobowtórów Johnna Lennona. Dzień później dzięki uprzejmości zupełnie przypadkowego Niemca znaleźliśmy się w namiocie (a uwierzcie, że miejsce w namiocie rezerwuje się z kilkutygodniowym wyprzedzeniem).
Piwo leje się tu strumieniami, a panie kelnerki sprawnie dźwigają nawet po 10 pełnych kufli zwanych Mass, a w każdym z nich dokładnie litr piwa. W 2010 roku padł rekord sprzedaży - 7 milionów litrów. Imponujący wynik! Co roku organizatorzy apelują by nie wynosić kufli, ale pokusa zabrania go na pamiątkę jest zbyt silna:) My ulegliśmy i staliśmy się szczęśliwymi posiadaczami kufla z namiotu HB:-) Przepraszamy!!! Ale ukradliśmy go dopiero drugiego dnia:-) Warto także spróbować lokalnych przysmaków: golonki, kurczaka czy kiełbasek.
 Ale Oktoberfest to nie tylko piwo. To także pokaz mody ludowej.  W oczy rzucają się przede wszystkim stroje bawarskie. Mężczyźni w białych koszulach, lub w koszulach w kratkę z guzikami z motywem Edelweiss, w skórzanych spodniach do kolan, przeważnie na szelkach wyglądają nieco zabawnie. Stroje pań to długie spódnice, koniecznie z fartuchem (uwaga: ważne jest po której stronie robi się wiązanie fartuszka!!), gorset oraz przepiękne białe koszule z duuuuuużym dekoldem!
Warto odważyć się i zabawić w lunaparku, który stoi na terenie Theresienwiese. Ja zaszalałam na młocie, a potem już razem z Łukaszem skorzystaliśmy z innych atrakcji.
  
 Dla każdego piwosza święto raz w życiu powinno być obowiązkowe jak pielgrzymka muzułmanów do mekki. Wspaniała zabawa, lokalna kultura, mieszanka ludzi z różnych krajów i środowisk, różne języki i ciekawe spotkania.


 

 

3 komentarze: