Puszcza Romincka - las jak las, prawda? Ale w tym lesie dwa cuda. Ogromne i betonowe, a zarazem lekkie i zgrabnie wyglądające mosty. To niewątpliwie jedna z najbardziej charakterystycznych budowli na północno - wschodnim krańcu Polski, na granicy Mazur i Suwalszczyzny. Przypominają rzymskie akwedukty. Dwa żelbetonowe mosty znajdują się w Stańczykach. Zbudowane zostały w latach 1912 - 1926 na skraju Puszczy Rominckiej. Są fragmentem nieistniejącej już trasy Gołdap - Żytkiejmy. Linia kolejowa została tu uruchomiona w 1927 roku. Pociągi jeździły tylko mostem północnym zbudowanym jako pierwszym (lata 1912-1214).
Podwójna konstrukcja mostów była celowym zabiegiem. Była trudniejsza do zniszczenia przez saperów czy artylerię dalekosiężną. W razie zniszczenia jednego z nich zawsze pozostawał jeszcze drugi. Oba mosty są identyczne: mają po pięć przęseł, łuki są o promieniu 35 metrów, a ich długość to 180 metrów (inne źródła podają też cyfrę 200 m). Są najwyższymi obiektami tego typu w Polsce - ich wysokość wynosi do 36 metrów. Na moście południowym nigdy nie położono torów. W czasach największego ruchu kursowały mostem północnym 3 pociągi dziennie. Ostatni zaś przejechał w 1944 roku. Wycofująca sie w 1945 roku Armia Czerwona rozebrała torowisko. Od tamtej pory bliźniacze mosty ulegały powolnej dewastacji.
Wędrując mostami warto zerknąć w dół i obejrzeć wielką rozpadlinę, a na jej dnie z pozoru niewielki strumyk. My zeszliśmy na sam dół by schłodzić się w rzeczce Błędziance w bardzo upalne popołudnie. Rzeczka przypomina wartki górski potok, chłodny, płytki z kamienistym dnem. Adaś mógł więc w butach chlapać się do woli. I to Błędzianka była tego dnia jego absolutnym numerem jeden.
Podobno można tu poskakać na bungee. Podczas naszej wizyty nie było chętnych na skoki.
Nadłożyliśmy sporo drogi aby dotrzeć do Stańczyków. Nie żałujemy. To cicha i spokojna wieś w leśnej otulinie, z niewielkim jeziorkiem. Mosty niewątpliwie zasługują na remont, bo są największą atrakcją turystyczną okolicy.
Wstyd się przyznać, ale ja ciągle tam nie byłem. Czas najwyższy to zmienić.
OdpowiedzUsuńTo była też nasza pierwsza wizyta. Kawał drogi to raz, zupełnie nie żadnej trasie to dwa. Ale warto zboczyć z drogi żeby tam podjechać.
Usuń