Select Language

czwartek, 2 października 2014

Bocheńska żupa i dziwne pytania Adasia

Jedno wrześniowe popołudnie spędziliśmy ponad 200 metrów pod ziemią. Wędrując kilkoma kilometrami korytarzy zostaliśmy ekspertami w dziedzinie wydobycia soli. Zwiedziliśmy bowiem zabytkową i najstarszą polską kopalnię - tę w Bochni.


Był rok 1248 gdy w Bochni odkryto pokłady soli kamiennej. Znalezisko miało ogromne znaczenie dla Polski. Sól była wówczas bardzo cenna. Nic więc dziwnego, że kopalnią zarządzali królowie, a Kazimierz Wielki wydał Statut Żupny - czyli pismo regulujące zasady wydobycia i sprzedaży soli. Przez wzgląd na wysokie ceny soli powstało się powiedzenie, że trzeba za coś słono zapłacić. 800 lat później kopalnia nadal ma się świetnie i chociaż na dzień dzisiejszy nie wydobywa się tu soli kamiennej - wciąż znajdują się w niej pokłady soli, chociaż są one zbyt małe by ich wydobycie było opłacalne.

Bocheńska kopalnia to najdłużej działający obiekt przemysłowy w Europie!
My zamiast słuchać tego, co ma do powiedzenia przewodnik - rozglądaliśmy się przez pierwsze 10 minut po ścianach w poszukiwaniu tego minerału. Nie trzeba było długo szukać:) Solne kalafiory otaczały nas od początku:)
Po zjeździe górniczą windą od razu trafiamy na ściany pokryte wysepkami soli.Wiem, że głupio to musiało wyglądać, ale wszyscy zaczęli zdrapywać  sól ze ścian:) Między szybem Campi a Sutoris podróż odbywa się podziemną kolejką. A potem już 2h wędrowaliśmy przez korytarze, wyrobiska górnicze słuchając opowieści przewodnika.
W jednym z wyrobisk zobaczyliśmy tzw. bałwana solnego - sól kamienna w kształcie walca (łatwiej się ją transportowało w tej postaci). Jeden bałwan to około 1000 kg. Gdy przewodnik zapytał czy mamy jakieś pytania zapadła cisza. Na to mój synu wyrywając się z tłumu zadał pytanie:
- Można lizać?
Cała grupa ludzi w śmiech, ale misiek dostał odpowiedź:
- A liż sobie ile chcesz:)
Od tej pory zwiedzanie Adasia wyglądało tak:
Cały czas staraliśmy się oddychać jak najgłębiej, ponieważ w kopalni panuje specyficzny mikroklimat wspomagający leczenie górnych dróg oddechowych.
Wnętrze kopalni to nie tylko sól kamienna, skały i stemple drewniane. To także pokazy multimedialne - od opowieści Bolesława Wstydliwego - pierwszego zarządcy kopalni, do żupników z Genui. Nowoczesne techniki multimedialne przeniosły nas do historycznego świata, w którym sól wydobywało się ręcznie. Przeżyliśmy realistyczny wybuch dynamitu, dzięki któremu pogłębiano wnętrze kopalni (synuś naprawdę się wystraszył), zewsząd dochodziły nas dźwięki kilofów czy też chlupot wody, która zalewała kopalnię. 


 Najpiękniejszym elementem kopalni jest kaplica św. Kingi wraz z solnymi rzeźbami świętych oraz z szopką wykonaną przez górników. Nasz mały włóczykij niestety tego fragmentu trasy nie pamięta - zasnął wymęczony podziemnym spacerem i schodami (podobno pokonaliśmy ich kilkaset!).

  Chwilę później kończymy zwiedzanie. Wcześniej niż zwykle, ponieważ w tym okresie odbywał się remont największej komory - Ważyn. Szkoda, bo można tam zjechać po 140 m pochylni. Ale i tak wyjeżdżamy na powierzchnię zachwyceni.

Kopalnia od 2013 roku znajduje się na liście światowego dziedzictwa Unesco - i bardzo dobrze! Naprawdę na to miano zasługuje!

Ciekawscy mogą jeszcze na górze obejrzeć dokładnie maszynę parową - służącą do wydobycia i transportu soli.




Wracamy z głowami pełnymi pozytywnych emocji. Dla Adasia było pierwsze miejsce pod ziemią, w które zwiedził!

I jeszcze garść informacji praktycznych - warto je przeczytać przed zjazdem pod ziemię:
http://www.kopalnia-bochnia.pl/zjazdy-turystyczne-i-zwiedzanie-kopalni/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz