To nie był nasz pierwszy pobyt w Cieszynie, ani nawet drugi, tylko któryś z kolei. Za to najmłodszy włóczykij odwiedził to miasto pierwszy raz. Mamy szczęście mieć znajomych w tej okolicy, więc natrafiła się świetna okazja aby pokazać Adaśkowi to przygraniczne urocze miasteczko.
Położony nad rzeką Olzą (która stanowi tu granicę między Polską a Czechami) Cieszyn to niespełna 36-tysięczne miasto. Jest ono stolicą tzw. Śląska Cieszyńskiego.
Z jego powstaniem związana jest legenda o trzech braciach: Leszku, Bolku i Cieszku, którzy po długim czasie odnaleźli się w puszczy przy bijącym źródle na polanie. Tak się cieszyli ze spotkania, że postanowili zbudować w tym miejscu studnię i miasto, które nazwali Cieszynem. Po dziś dzień stoi tu studnia Trzech Braci upamiętniająca owo radosne spotkanie:
W mieście spędziliśmy 1,5 dnia. Wystarczyło, aby powolnym tempem pospacerować po wszystkich jego zakamarkach i odświeżyć studenckie znajomości. Najwięcej czasu spędziliśmy na rynku, gdzie synuś z lodami w rękach wesoło ganiał gołębie, a my mieliśmy chwilę spokoju. Centralny punkt rynku stanowi piękna fontanna z rzeźbą św. Floriana. Ale naszym numerem jeden jest zabytkowy ratusz.
Zaledwie 10 minut od centrum na zielonym wzgórzu zamkowym znajduje się pewien słynny obiekt. Jaki? Znamy go z rewersu 20-złotowego banknotu! To wieża romańska (Rotunda św. Mikołaja) z XI wieku! Niewiarygodne jest to, że zachowała się do dziś. Obok niej usytuowana jest Wieża Piastowska, która ponoć ma 121 schodów (nie sprawdzaliśmy). Obie wieże stanowiły część systemu obronnego dawnej warowni.
Tuż przy wejściu na wzgórze zamkowe stoi pałacyk myśliwski, obecnie siedziba szkoły muzycznej.
O Cieszyńskiej Wenecji nie wspomnę, bowiem wg mnie nie jest warta uwagi, a podczas naszego pobytu trwały tam prace budowlane i wykopy. Wspomnę natomiast o mostach. Najważniejszy z nich most Przyjaźni - most Družby stanowił odkąd pamiętam przejście graniczne między Polską a Czechami. Pamiętam gdy kilkanaście lat temu czekałam z innymi turystami w kolejce na moście na wbicie pieczątki do paszportu. Teraz już pieszo i samochodem można przekraczać granicę bez żadnych kontroli. Na środku mostu znajdziemy znaczniki informujące o dokładnym przebiegu granicy między państwami. Po drugiej stronie mostu znajduje się Czeski Cieszyn.
Co ciekawego można znaleźć u naszych sąsiadów? Szczerze mówiąc byliśmy mocno zaskoczeni, bo wzdłuż głównej ulicy usytuowane są sklepy....wietnamskie. A w nich mydło i powidło. W każdym z nich od toreb, przez alkohole, aż do przetworów w słoikach:-) Po drodze na rynek Czeskiego Cieszyna minęliśmy miejskie muzeum, chwile później Adasiek szalał wokół kolejnej fontanny.
Ale wróćmy jeszcze do miasta po polskiej stronie. Spacerując ulicą Łysaka ze znajomymi (ulica wzdłuż Olzy) napotkaliśmy tereny rekreacyjne. Zielono, spokojnie i coś dla dzieci - plac zabaw, którego nie przepuścił ani Adaś, ani mała Emilka, która nam towarzyszyła na spacerze z rodzicami.
Ale wszystkie nasze spacery i tak kończą się na starówce. Przy ulicy Menniczej stoi piekny budynek Teatru im. Adama Mickiewicza, zaprojektowany przez dwóch wiedeńskich architektów.
Obok teatru znajduje sie Ksiąznica Cieszyńska - biblioteka, która opiekuje się zabytkowymi kolekcjami książkowymi, powstałymi w Cieszynie od XVIII wieku.
Ostatni wieczór spędzamy na rynku, a z tego miejsca chcemy podziękować Ewie, Sławkowi, Lence, Partycji, Markowi i Emilce za gościnę, spotkania po latach, pyszną kolację i świetne towarzystwo:-)
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń