Majówkę w 2011 roku spędzaliśmy jak zwykle - wyjazdowo. Ale tym razem nie gnało nas daleko w Polskę. Chcieliśmy odwiedzić miejsce, w którym mieszkali pradziadkowie Adasia, gdzie urodziła się babcia, gdzie ja spędzałam każde wakacje w dzieciństwie.
Wieś Trzebień leży ok. 3 km od Magnuszewa i ok. 20 km na północ od Kozienic. W dawnych czasach miejscowość ta była folwarkiem rodziny Zamoyskich. Pozwoliliśmy sobie na małą retrospekcję i pojechaliśmy tam pogrillować z rodzinką i pospacerować z dzieciakami.
Ale najpierw o domu, a nie o zabytkach. Zbudowany został w 1934 r. Początkowo był pokryty strzechą. Tak, to tu spędziliśmy kupę czasu wariując na podwórku, bawiąc się w dzieciństwie ze zwierzętami (babcia miała gospodarstwo rolne). Obecnie domek wygląda tak i popada w ruinę.
Na wejściu znajduje się niezwykle oryginalny zamek. Aby wejść do środka należy mieć ogromy łamany klucz, włożyć go do dziury, wpasować w ząbki i przesunąć zasuwę.
Wnętrze domu przypomina skansen. Fenomenem jest dla mnie wciąż działająca kuchnia kaflowa z wielkim piecem. Pamiętam jak w dzieciństwie była zawsze wojna o to kto ma dłubać pogrzebaczem w palenisku:):):) Kuchnia była sercem całego domu. Znajdowała się na końcu długiego korytarza po prawej stronie.
Vis'a'vis kuchni znajdował się pokój, który nazywaliśmy dużym. Mieszkałam tam z rodzicami przez 2 pierwsze lata swojego życia:) Kiedy spałam tam ostatni raz? Sama już nie pamiętam, ale ok. 10 lat temu. Miśki, które widzicie na zdjęciach są miśkami, które moja mama nabyła jeszcze jako panna;-)
Pierwszy pokój po lewej do wejścia, albo pokój, do którego można było dostać się przez białę drzwi za fotelami nazywaliśmy pokojem zimnym. Znajdował się od północy domu. W tym pokoju stała wiekowa toaletka i bardzo stary stół dębowy, w którym odkąd pamiętam - leżały stare szkolne zeszyty mojej mamy:)
Naprzeciw pokoju zimnego była spiżarka, która była kiedyś naszym klubem karate:):):):) Ale kryła w sobie wiele skarbów. np. moje łóżeczko niemowlęce, ogromną drewnianą skrzynię, gliniane naczynia, któe teraz nie łatwo spotkać w przeciętnym wiejskim domu...ech
Z boku domu po prawej jego stronie była drwalka. Teraz drwalką nazywamy jedynie wspomnienie o tym miejscu, ale kiedy przebijają się tam promienie słońca wygląda fantastycznie.
A co wokół domu? Kiedyś drewniany garaż, obora ze zwierzętami, płot, psia buda i pole. A obecnie przestrzeń i budynek obory do wyburzenia.
I tu ciekawostka. Pola widoczne w oddali były kiedyś lotniskiem hrabiego Stanisława Zamoyskiego.
Nie wiem czy uda Wam się zauważyć dziury w deskach domu. Są to ślady II wojny światowej. Babcia opowiadała, że w domu mieścił się sztab Rosjan, którzy nieźle sobie rozrabiali i np. strzelali w dom. Dziury są śladami po odłamkach.
Celowo nie piszę o Adasiu, bo on nie pamięta tego miejsca. Miał pół roku gdy był tu ostatni raz. Sporo się zmieniło od tamtego czasu i nie możemy już korzystać z domku....szkoda.
We wsi znajduje się bardzo ważny zabytek, a mianowicie neogotycki pałac z XIX wieku, zniszczony mocno w czasie wojny, a obecnie odbudowany w sporej części. Udaliśmy się tam z dzieciakami na spacer.
:)
OdpowiedzUsuńMoja Babcia Helena Frączek też mieszkała w Trzebieniu i jako pokojòwka pracowała w pałacu u Zamoyskiego. Pewnie znała Waszą Babcię....
OdpowiedzUsuńJak Byście coś wiedzieli to dajcie znać:
OdpowiedzUsuńjerzyrosa.ca@gmail.com