Select Language

wtorek, 23 maja 2017

Adrspach - skalne miasto przy polskiej granicy

Czechy to kraj obfitujący w wiele kamiennych zakątków, z których najpopularniejszymi chyba są Adrspasko-Teplickie skały.
Mieliśmy to szczęście przejść oba skalne miasta. Często dostajemy pytania, która część jest ciekawsza. Uparcie powtarzam  - nie porównujmy. Są to dwa  różniące się od siebie miejsca, choć wytrwali piechurzy powinni spokojne przejść oba skalne miasta w ciągu jednego dnia. Teplickie skały są bardziej dzikie, z wspaniałymi " skalnymi rynkami" i widokami z zamku Strzemień. W części adrszpaskiej są dwa jeziorka, trasa jest szybsza do pokonania.

Podczas relacji z pobytu w Teplickich Skałach (kilknij po więcej) pisałam, że nasz plan zakładał pokonanie jednego dnia obu pętli w obu skalnych miastach, ale szybko okazało się, że przejście tak długiego i wymagającego szlaku wymaga dobrego przygotowania kondycyjnego i nie jest najlepszym pomysłem dla rodziny z kilkulatkiem. Zwiedzanie  podzieliliśmy zatem na 2 etapy.

Tym razem nasza trasa zakładała pokonanie 3,5km pętli po Adrspasskich Skałach. Podstawą jest tu posiadanie wygodnego obuwia, ponieważ trasa prowadzi przez nierówne kamienie i schodki. Na wejściu wita nas przyjemny widok wody. Jest to zalany kamieniołom, który można okrążyć w ciągu około 30 minut.
Kierując się szlakiem mijamy skałę zwaną Dzbanem, potem Głowę Cukru wysoką na 52 mety. Chwilę później wyłania się najbardziej znany widok z Adrszpach - Brama Gotycka, którą wybudowano w 1839 roku wraz z całą siecią kładek i schodków. Było to pierwsze wejście w skały w dawnych czasach. Obecnie znajduje się ono w innym miejscu, a przestrzeń między nowym a starym wejściem zwie się "Skalnym Przedmieściem". 
  

Parę fotek i ruszamy dalej podziwiając po trasie Diabelski Most - którego sklepienie ma 21 metrów.

Kolejne warte uwagi miejsce to dwa wodospady - mały i duży. Z małego wypływa źródełko pitnej wody. Zauważyć tu można także popiersie Goethego - na pamiątkę jego pobytu w Skałach Adrspaskich 31 sierpnia 1790 roku.
  
Zbaczamy nieco z głównego szlaku i dochodzimy po żółtych znakach do niewielkiego jeziorka/stawu, który został zbudowany na przełomie XVIII i XIX wieku po to by spławiać drewno. Dziś jest turystyczną atrakcją (za drobną opłatą można przepłynąć się po nim i posłuchać niestworzonych historii jakie opowiada czeski flisak). Jest śmiechowo za sprawą różnych przedmiotów zatopionych w wodzie lub znajdujących się przy brzegach. Adaś jak zwykle zauważa krecika, ukochanego bohatera czeskich bajek. Dostaje też pieczątkę w mini przystani.
  
Wracając na główny szlak dochodzimy powolutku do najbardziej znanej formy skalnej. Są to około 100-metrowe postacie Kochanków. Chwilę dalej równie charakterystyczne i znane postacie  Starosty i Starościny. 
  
 I tu ciekawostka. Chcąc się wydostać z tego miejsca ludzie o nieco obfitszych kształtach mogą mieć kłopot. Jesteśmy bowiem przy wąskim na 50 cm wąwozie zwanym Mysią Dziurą. Ale spokojnie, zmieściliśmy się tam zarówno my, jak i cała reszta idących nawet z wielkimi plecakami ludzi.
Wisienką na torcie tego dnia okazała się ścieżka dokoła zalanego kamieniołomu. Naprawdę warto nadłożyć drogi i obejść jezioro. Woda jest krystaliczna, pływają w niej ogromne ryby, bardzo blisko brzegu ku uciesze dzieci. Wspaniałe miejsce żeby schłodzić się w upalny dzień. Przejście całej trasy w Adrspaskich Skałach zajęło nam około 4,5h. Małe nóżki Włóczykija dały radę.
Trzeba tylko pamiętać, że na terenie skał zabronione jest palenie papierosów, rozpalanie ogniska, jazda na rowerach. Psy mogą być prowadzone na smyczy. Nie polecamy wyprawy z dziecięcym wózkiem. Chusty i  nosidła - to dobry pomysł.

A jeśli interesują was inne skalne miasta w Czechach to odsyłam tu:


3 komentarze: