Select Language

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Wyprawa po czarne złoto 320 metrów pod ziemię

Wysunę nieco krzywdzącą region opinię pisząc, że Górny Śląsk w pierwszej kolejności kojarzy mi się z węglem kamiennym, górnictwem i hutnictwem. Chociaż wiem, że region ten ma do zaoferowania więcej niż tylko industrialny krajobraz. Znam go także od strony gór, zalewów, pysznego jedzenia, ale dziś nie o tym.

Chcieliśmy zasmakować takiego Śląska takiego jaki znam ze zdjęć mojego ś.p. wujka, który kilkadziesiąt lat temu pracował jako górnik.

Wybraliśmy się we dwoje do Kopalni węgla kamiennego "Guido" w Zabrzu. Witając się klasycznym pozdrowieniem "Szczęść Boże" z przewodnikiem wsiedliśmy do ciasnej windy w kopalnianym szybie i zjechaliśmy na poziom 320 metrów pod ziemię. Jest to najgłębszy poziom kopalni wydrążony na przełomie XIX i XX wieku.

Największe wrażenie zrobiło na nas zejście "upadową kamienną" czyli zejście wgłąb  wyrobiska nachylonego pod kątem 18 stopni.


Przenosimy się w świat jakiego do tej pory nie znaliśmy, nie widzieliśmy. Byliśmy wcześniej w kopalni soli czy kopalni srebra, ale to miejsce w niczym nie przypomina tych, w których byliśmy. Wędrujemy przez ponad 2h kilometrami podziemnych korytarzy zdobywając wiedzę o funkcjonowaniu kopalni dawniej i dziś.
Przewodnik (emerytowany górnik z resztą) opowiada nam o pracy koni (które raz zwiezione do kopalni pracowały w niej do końca życia), oglądamy przyrządy pomiarowe do mierzenia poziomu metanu, oglądamy jak zbudowane zostały podpory w korytarzach. A przy tym słuchamy mnóstwo zabawnych anegdot o górnikach. Jest duszno, ciemno i panuje aura tajemniczości.

Mamy szczęście zobaczyć na tzw. przodku jak pracujący kombajn górniczy drąży kolejne metry chodnika, a przy okazji posłuchać jaki jest przy tym hałas i zapylenie. Praca ludzi w takim miejscu i warunkach obarczona jest wieloma konsekwencjami zdrowotnymi.  Obserwowaliśmy pracę włączonego przenośnika taśmowego i wyrobisko zwane "zabierką" (weszliśmy do środka wyrobiska niemalże na kolanach). Tu (i nie tylko tu) przydaje się dobrze dopasowany kask. Przyznam się, że w jednym z wyrobisk nazbierałam dziecku węgla na pamiątkę:)
  
 Mniej więcej w połowie trasy dochodzimy do miejsca, w którym prawdziwa podwieszana kolejka transportuje nas do kolejnego miejsca. Kolejką taką poruszają się górnicy na po polskich kopalniach.

Po wędrówce przez zapylone korytarze czeka nas jeszcze jedna atrakcja - wizyta w podziemnej restauracji. Znajduje się tutaj także sala, w której urządzane są koncerty, wesela i inne eventy. Oryginalnie, prawda?
 
   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz