Select Language

poniedziałek, 30 marca 2015

Nie przyszła góra do Mahometa...czyli Koniaków w centrum Warszawy

We wrześniu 2014 mieliśmy przyjemność odwiedzić Beskid Śląski, a głównie pięknie położony Koniaków. Pisałam o tym jak moi chłopcy nie chcieli zwiedzać ze mną Muzeum Koronki  (kliknij aby przeczytać relację). Nie chciała góra do Mahometa, niestety...

Ale w zeszłym tygodniu dostaliśmy cynk od znajomej bloggerki, że w warszawskim Muzeum Etnograficznym pokazana będzie tylko przez 3 dni największa na świecie koronka A skąd? Z Koniakowa oczywiście! Mahomet przyszedł do góry! Musieliśmy tam pojechać!

wtorek, 24 marca 2015

Spóźniona wizyta na zamku Bolkowie

Zupełnie zapomniałam, że tam byliśmy. Dzisiaj przeglądając albumy przypadkowo natknęłam się na te zdjęcia z czerwca 2014.
Zamek w Bolkowie, bo o nim myślę, zawsze mijaliśmy myśląc "kiedyś zajrzymy". No i to KIEDYŚ nadeszło w czerwcu. Wracaliśmy z Jeleniej Góry w okolice Wrocka i w kocu zajechaliśmy do osławionego przez  gotyckich "metali" zamek.

Jeden z największych zamków na Dolnym Śląsku wznosi się na wzgórzu, 365 m n.p.m. Wyróżnia go wysoka na ponad 25 m wieża. Jego budowa rozpoczęła się już w XII wieku z inicjatywy legnickiego księcia Bolesława Łysego. Budowla ta jest prawdziwą wizytówką miasta, znajduje się bowiem w samym jego centrum, a zamek widać już z odległości kilku km od rogatek Bolkowa.
Bolków rozsławił znany w całej Europie festiwal Castle Party. Co roku fani gothicu spotykają się tu na 3 dniowej imprezie, na której królują ciężkie brzmienia, a przez miasto przelewa się fala przepięknie ubranych fanów tej muzyki. Często są sto stroje i dodatki warte kilka dobrych tysięcy złotych. W 2015 roku zagra na festiwalu m..in Paradise Lost czy nasz rodzimy Artrosis!
www.przekleci.pl

wtorek, 3 marca 2015

W krainie karmelu czyli Manufaktura Cukierków

Ostatnią sobotę spędziłam tylko z moim dzieckiem. Duży Włóczykij musiał jechać do pracy, a my wykorzystaliśmy ostatni dzień lutego na włóczęgę po stolicy.  Nie udał nam się wypad do jednego z muzeów (przysłowiowo pocałowaliśmy klamkę), Adasiek z tego powodu tak rzewnie płakał , że na szybko szukałam jakiejś alternatywy aby poprawić mu humor. Wybór padł na miejsce, które pokochałyby z pewnością wszystkie dzieci i niejeden dorosły. 

Poszliśmy do Manufaktury Cukierków, aby popatrzeć jak robi się te cukrowe cudeńka i przy okazji ukręcić własnoręcznie tęczowego lizaka.