Poznań....niby tak blisko Warszawy, ale zawsze nie po drodze. Niby blisko, ale jakoś nas nie kusił by specjalnie pojechać.
Niby takie pięknie miasto, a zawsze wybieraliśmy Wrocław.
Postanowiliśmy to zmienić.
Było nie za daleko, było po trasie, było całe popołudnie na zwiedzanie miasta.
Tym razem odrobinę poznaliśmy Poznań - stolicę Wielkopolski. Miasto, w którego katedrze spoczywają szczątki polskich władców - Mieszka I i Bolesława Chrobrego.
Poznań jest chyba najbardziej kojarzony z Międzynarodowymi Targami oraz ze słynnym chłopięcym chórem - Poznańskimi Słowikami.
Dzień zaczął się nam od zakwaterowania ok. południa w jakimś hostelu blisko centrum, a potem ruszyliśmy z Wildy piechotką na Maltę. Pamiętam, że po drodze mijaliśmy Politechnikę Poznańską. Warto o tym wspomnieć, ponieważ Poznań to miasto studentów;-)
Jezioro Maltańskie jest zbiornikiem sztucznym, wokół którego mieszkańcy aktywnie spędzają czas.
 |
www.poznan.pl |
Wokół jeziora usytuowane jest wiele obiektów umożliwiających ludziom uprawianie sportów i wypoczynek w terenie, m. in.: tor regatowy, fontanna na Malcie, Termy Maltańskie, całoroczny stok narciarski „Malta Ski”, ZOO, Kolej Parkowa Maltanka. My skorzystaliśmy z tej ostatniej.
Kupiliśmy bilety i zrobiliśmy sobie kolejką wąskotorową kurs wokół jeziora:) Przejazd pętlą trwał ok. 40-60 min. Przy okazji pogadaliśmy sobie miło z jakimiś obcokrajowcami, którzy nie mieli biletów, a chcieli wracać do stacji początkowej:-)
Jako, że Malta nie wydała nam się jakaś wybitnie interesująca by spędzić tam całe popołudnie i wieczór udaliśmy się na poznańską starówkę podziwiając z mostu na Warcie bazylikę na Ostrowie Tumskim. W TYM MIEJSCU MIESZKO I ZAŁOŻYŁ GRÓD!!! Można śmiało wysunąć stwierdzenie, że tu zaczęła się Polska.
Wizytę na starówce zaczęliśmy od Fary Poznańskiej. Co za obiekt! Wciśnięta między ciasne uliczki i budynki mocno wyróżnia się na ich tle.
Potem już prosto na rynek. A na rynku same dziwy - mnóstwo ludzi, grajków, kolorów, zapachów. Adaśkowi jednak najbardziej podobały się fontanny, do których wkładał rączki i moczył sobie głowę (bo to był upalny sierpień 2012).