Select Language

piątek, 15 września 2017

Aquapark w Beszeniowej - Gino Paradise Besenova

Są takie rzeczy, które tygryski lubią najbardziej. Mój włóczykij kocha miłością ogromną baseny i wszelakie aquaparki. Będąc blisko słowackiej granicy stwierdziliśmy, że odwiedzimy jeden z tamtejszych aquaparków. W Tatralandii już byliśmy (klik po więcej), pora zatem na położony kilka km dalej Gino Paradise Besenova.

Nawet nie zastanawialiśmy się nad biletem całodniowym. To oczywiste, że dzieciaki nie będą chciały po dobroci opuścić tego miejsca po dwóch czy trzech godzinach. Zaopatrzeni w trochę jedzenia i picia, wodne zabawki i ręczniki udaliśmy się do aquaparku z planem zabawy na cały dzień.
Nieco obawiałam się tłumu ludzi (sezon wakacyjny), ale byłam miło zaskoczona wchodząc z rana na termy. Nie było nawet kolejki do kas. Bez problemu rozłożyliśmy sobie koc i ręczniki na wygodnych regulowanych leżakach i poszliśmy poszaleć w wodzie.

Na turystów czekają tu baseny wewnętrzne i zewnętrzne, zjeżdżalnie i rwące rzeki. Źródła termalne biją tu z głębokości ponad 1987m!

Mimo słońca na dworze temperatura powietrza nie przekracza 23 stopni. Jednak to nie problem, gdyż baseny (nawet te zewnętrzne) wypełnione są wodą o temperaturze od 26 do 39 stopni! Czujemy się momentami jak warzywka w gorącej zupie gdy włączane są basenowe bąbelki. Woda termalna doskonale wpływa na cały organizm, ma właściwosci relaksacyjne. Jednak w najcieplejszej niecce (39 stopni) bezpieczne jest przebywanie do 20 minut (jednorazowo). Potem czas zmienić temperaturę wody na nieco chłodniejszą.
Ciekawa jest trzyczęściowa zjeżdżalnia zewnętrzna. To najlepsza frajda również dla naszego włóćzykija. Przeżył mały szok termiczny, bo woda w tym basenie jest chłodna. Najwięcej czasu i energii zużywamy w strefie gdzie są zjeżdżalnie (tobogany). Aby dostać się na jedną z 6 zjeżdżalni należy za każdym razem wejść na 35-metrową wieżę, z której roztacza się widok na Niskie Tatry i Góry Choczańskie. 
Wszystkie te zjeżdżalnie to klasyczne rury. Trzy z nich są dość łagodne i 7-8 latek powinien spokojnie skorzystać z nich sam, jedna jest ciemna, migają w niej światła, a dwie ostatnie są bardzo szybkie i podnoszą adrenalinę. Jednak zabrakło mi trochę wrażeń ekstremalnych, mimo, że kilka zjeżdżalni oznaczone jest jako wysoki stopień trudności.
 Na zewnątrz znaleźć można rwącą rzekę, statek z basenem do  prawdziwego nurkowania (za dodatkową opłatą oczywiście) i coś, co podobało nam się najbardziej - basen z wielkim dmuchańcem na środku, po którym leje się woda. Trzeba było wspiąć się po linach na górę i skakać w dół do wody ile sił w nogach. REWELACYJNA zabawa.
 

Wewnątrz i na zewnątrz są także baseny z płyciutką wodą dla dzieciaków. Ratownik czuwa, by nie przebywali w nich dorośli.
Inna atrakcja to basen ze sztuczną falą. Fala działa raz na godzinę przez 10 minut. Wierzcie mi, że jest naprawdę silna.
  
W sumie spędziliśmy w aquaparku 9h. Nie będę wspominać o takich udogodnieniach jak przewijaki dla dzieci, bezgotówkowe restauracje (bardzo drogie), czy strefie saun (nie korzystaliśmy).
Ważne, że wyszaleliśmy się na maxa, a mięśnie bolały nas równie mocno jak po całodniowym wypadzie w góry.








 

2 komentarze:

  1. Super - jeszcze nigdy nie byłam w Aaquaparku :P Może w końcu uda mi się kogoś namówić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. W Polsce nie ma za bardzo w czym wybierać, ale jakbym miała polecić to Tatralandia, Galaxy Erding lub Beszeniowa.

    OdpowiedzUsuń