Za siedmioma lasami, za kilkoma wzgórzami na północno - wschodnim krańcu naszego kraju leży region zwany Suwalszczyzną. Okolice Suwałk nazywane są polskim biegunem zimna, polską Alaską. Przyczyną tego są chłodne masy powietrza, które spływają do nas znad Skandynawii i zachodniej Rosji, a dokładniej od północnego wschodu. Jako, że Suwalszczyzna położona jest właśnie na północno - wschodnim krańcu naszego kraju, jest pierwszym regionem znajdującym się na trasie zimnego powietrza i jednocześnie przyjmuje jego największą dawkę.
Właśnie tu znajduje się jedno z najciekawszych polskich jezior - Jezioro Wigry - pochodzenia polodowcowego.
W sierpniowy upalny dzień postanowiliśmy zobaczyć okolice tego pięknego jeziora i ochłodzić się nieco w jego wodach. W pierwszej kolejności pojechaliśmy do miejscowości Stary Folwark, gdzie znajduje się świetne multimedialne Muzeum Wigier.
To był strzał w 10-kę! W samo południe, gdy na zewnątrz ponad 30-stopniowy upał przechadzaliśmy się po klimatyzowanych wnętrzach obiektu zgłębiając wiedzę o okolicy. Przez chwilę mogliśmy poczuć chłód lodowca, z poziomu batyskafu oglądaliśmy dno jeziora, a potem słuchaliśmy odgłosów ptaków przy jego brzegu. Świetne miejsce dla dzieci, które oprócz wiedzy o powstawaniu jezior sporo dowiedzą się o zwierzętach żyjących blisko wody i w wodzie. Poznajemy tu całe jezioro Wigry: od głębin i żyjących w nich organizmów aż po malownicze, nadwodne pejzaże. Wędrując po muzeum, oglądając liczne filmy, prezentacje multimedialne, słuchając nagrań poznajemy historię tego terenu, bogactwo przyrodnicze i dziedzictwo kulturowe. A to wszystko w starym budynku dawnej stacji hydrobiologicznej. Nie będę tu dużo gadać, a pokażę muzeum oczami Adasia.
Niesamowite wrażenie sprawiał plankton w powiększeniu, czy ptasie pióro pod mikroskopem. Spędziliśmy tu ponad 2 godziny, a nasz włóczykij z wielkim trudem rozstawał się z wypchanymi zwierzakami z muzeum. Wszystkiego można tu dotknąć, zbadać, włączyć, posłuchać.
Jezioro Wigry zaskoczyło nas w tym dniu jeszcze raz. Jak wspominałam, dzień był upalny, więc pobyt na plaży w Starym Folwarku wydawał się pomysłem idealnym. Piękny widok, czysta woda....i mały szok! Temperatura wody sporo niższa niż w jeziorach mazurskich. No tak, jesteśmy na Suwalszczyźnie:) Zamoczyliśmy jedynie stopy i trochę się popluskaliśmy. Szkoda, że na Mazowszu nie ma tak czystych jezior.
Po minach widać, że dobrze się bawicie, szczególnie w jeziorze :D Podoba mi się sposób, w jaki "podano" wiedzę w Starym Folwarku, zawsze coś zostanie w głowie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBo o szczegółach można poczytać w sieci, a emocje są tylko nasze, co staram się pokazać w tekstach.
UsuńPozdrawiamy!