Select Language

środa, 4 czerwca 2014

jak zdobyliśmy Zamek Spiski zahaczając o Lewoczę i Kieżmark


Każdy z nas chociaż raz widział je na zdjęciu - ogromne białe ruiny zamku położone na wzniesieniu.
My, ciekawi świata jak zawsze, postanowiliśmy zobaczyć to cudeńko na własne oczy. Jadąc kiedyś w góry zboczyliśmy "nieco" z trasy żeby pojechać na Spisz. Część tego pięknego regionu należy do Polski, a druga do naszych południowych sąsiadów - Słowaków. Granicę przekraczamy w Mniszku nad Popradem (widoki po drodze oszałamiające!) i kierujemy się na Kieżmark. W tym niewielkim miasteczku robimy pierwszy przystanek w naszej podróży. Nie nastawialiśmy na zwiedzanie, a raczej na szybką kawę i krótki spacer. Szkoda, bo po powrocie do domu okazało się, że w Kieżmarku jest zamek.
Całe szczęście nie przegapiliśmy budynku zabytkowego kościoła ewangelickiego i tzw. "nowego" kościoła ewangelickiego, który jest najbardziej charakterystyczną bryłą w mieście. Barwni mieszkańcy (bardzo dużo Romów) sprawiają, że w centrum miasteczka jest głośno i gwarno. A potem w samochód i w drogę!

 W okolicach Popradu skręcamy na Preszów. Po drodze mijamy perełkę słowackiego Spiszu - Lewoczę (Levoca). Miasteczko zyskało wiele dzięki swojemu położeniu. Przecinała je bowiemVia Magna - słynna droga handlowa z Węgier przez Spisz do Krakowa. Naszą uwagę przykuwają ciągnące się wzdłuż ulicy mury obronne. 
Parkujemy auto i ruszamy na stare miasto, które od wieków pozostało niezmienione. Niesamowite wrażenie robią na nas kolorowe fasady kamienic, które ciągną się od rynku w dół wąskimi uliczkami. Tutaj, podobnie jak w Kieżmarku wszędzie mnóstwo romskich dzieci, które biegają boso obok swoich domów.

Lewocza obfituje w wiele zabytków, dzięki którym została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Jednym z najważniejszych zabytków w miasteczku jest kościół farny pod wezw. Św. Jakuba, w którym to znajduje się najwyższy na świecie drewniany ołtarz gotycki z figurami świętych wykonanych w całości z jednego kawałka drewna! (wykonany przez ucznia samego Wita Stwosza). Wieżę kościoła można było podziwiać na starym banknocie o nominale 100 koron.
 Tuż przy kościele znajduje się renesansowy ratusz miejski i pięknie zdobiony dom Thurzonów przy placu Mistrza Pawła (taki a'la rynek).
Z rozrzewnieniem opuszczamy to bajkowe miejsce i jedziemy dalej w drogę - wszakże najwzniejszy cel wyprawy wciąż przed nami. Po ok. 20 km jazdy naszym oczom ukazuję się on. 
 zdjęcie z serwisu wikipedia.pl

Zamek Spiski (Spisky Hrad) to jeden z największych zamków na świecie. Znajduje się na liście UNESCO. Powstał na przełomie XI i XII wieku, a jego ruiny zajmują ok. 4 hektarów!  Niewielka część murów została odbudowana w czasach współczesnych. Zamczysko stoi na wzniesieniu ok. 600 m n.p.m. i widać go z odległości nawet kilku kilometrów. 
Wędrujemy sobie wśród zamkowych zakamarków zachwycając się widokami i rozmiarem budowli.
Zamek początkowo pełnił rolę twierdzy, a następnie siedziby żupana spiskiego, co znaczy, że stanowił centralny punkt władzy świeckiej na Spiszu.  Najstarszą częścią budowli jest tzw. górny zamek z przedzamczem i fortyfikacjami z XIII w. Kolejne gotyckie i renesansowe budowle dodawali następni właściciele, żupani spiscy z rodów Zapolyów, Thurzonów i Csákych. W 1780 roku zamek został zniszczony przez ogromy pożar i od tamtej pory zaczął popadać w ruinę. Z zamku rozpościera się widok na Spiskie Podzamcze i Spiską Kapitułę, starodawne kościelne miasteczko nazywane również słowackim "Watykanem"
A teraz dość gadania, mam nadzieję, że namówiłam kogoś z Was na samodzielne odkrywanie Spiszu
 









3 komentarze:

  1. Piękne zdjęcia i super wycieczka - zostałam całkowicie zachęcona :-) Mam pytanie, czy da się zwiedzać zamek z wózkiem spacerowym? Tak chociaż trochę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Da się, choć momentami nie będzie lekko. Pod zamek trzeba podejść pod górę, na zamku schodki i kamienie. Na upartego da się, ale wygodniej dla rodziców i dziecka będzie wziąć dzieciątko na ręce/w nosidło/chustę.
    Na spokojne obejście ruin trzeba liczyć tak do 1,5h.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz zdjęcie Zamku Spiskiego zobaczyłem na targach turystycznych, gdzie Słowacja promowała swoje atrakcje. Już wtedy uznałem, że koniecznie muszę go zwiedzić. W tym roku w końcu miałem taką okazję i rzeczywiście zrobił on na mnie duże wrażenie. Przy okazji trafiłem jeszcze do Spiskiej Kapituły i Jerozolimy.

    OdpowiedzUsuń