Sierpniowy urlop 2012 roku zaplanowaliśmy oczywiście w górach. Korzystając z zaproszenia kuzyna wybraliśmy się do....Bawarii. O naszym pobycie mogłabym napisać esej, ale postaram się streścić w kilku postach.
Wyruszyliśmy z Poznania (o jednym dniu w Poznaniu kiedy indziej) i po jakichś 13h jazdy dotarliśmy do Monachium, które miało stanowić naszą codzienną bazę wypadową. Nie rezerwowaliśmy miejsc na campingach i w hotelach, bo koszty były tak duże, że nie udałoby nam się spędzić tyle czasu w tamtym rejonie Niemiec. Nie mieliśmy tez dokładnie sprecyzowanych planów gdzie i kiedy pojedziemy.
Powiem krótko, celem nr 1 naszej wycieczki był najsłynniejszy bawarski zamek. Udaliśmy się zatem z Monachium w stronę przygranicznego miasteczka Fussen. No i się zaczęła nasza bajkowa przygoda.
Przy wjeździe do Fussen zastał nas taki oto widok i już wiedzieliśmy, że zakochani jesteśmy w tym regionie po uszy.
Samo Fussen leży tuż przy granicy z Austrią i mieszka tam niecałe 15 tysięcy osób. Samo miasteczko jest niezwykle urokliwe, położone między górami w regionie zwanym Allgau. Tu stromą ścieżką ku górze wdrapaliśmy się na zamek nr 1 - późnogotycki Wysoki Zamek, zwany też Malowanym Zamkiem. Górujący nad starówką, wybudowany w XIII stuleciu Wysoki Zamek (Hohes Schloss) był siedzibą biskupów oraz letnią rezydencją i należał w XVI wieku do najwspanialszych średniowiecznych zamków w Szwabii.
3 km dalej od miasteczka usytuowane są dwa najbardziej znane bawarskie zamki. Pierwszy z nich to Hochenschwangau - rezydencja królewska zbudowana na fundamentach starej twierdzy. Zamek nie zauroczył mnie architekturą czy pięknymi wnętrzami. Zauroczył mnie pięknym ogrodem zamkowym, widokami i wszędobylskimi fontannami z motywem łabędzia. Zamek Hohenschwangau był letnią rezydencją króla Maksymiliana, jego żony
Marii Fryderyki Pruskiej oraz dwóch jego synów - Ludwika (później
Ludwik II) i Ottona (później Otto I), w której spędzali wiele czasu.
Po zwiedzeniu zamku mieliśmy jakieś 2 czy 3h wolnego czasu przed wizytą w kolejnym ....upał dawał czadu, ale całe szczęście nieopodal zamku jest jezioro Alpsee z krystalicznie czystą wodą
Godzinę przed planowanym wejściem na Neuschwanstein ruszyliśmy pod górę....Tak, trzeba pokonać spory dystans, ok. 30 min w górę. Nie było nam łatwo, bo pchaliśmy wózek, ale daliśmy radę. Gdy nadeszła nasza godzina wejścia, zostawiliśmy wózek w tłumie kilkuset osób (o dziwo po powrocie stał w tym samym miejscu). Dostaliśmy audioguide'y i ruszyliśmy ze śpiącym Adasiem na rękach na zwiedzanie tego cudu. Zamek ten jest podobno drugą (po wieży Eiffla) budowlą najczęściej odwiedzaną przez turystów w Europie. Jego budowę jako spełnienie swoich marzeń zlecił Ludwik II Wittelsbach (zwany Ludwikiem Bawarskim). Niestety zbyt długo w nim nie pomieszkał (172 dni). Król zmarł przed zakończeniem budowy. Zamek ten jest na 1 miejscu listy nowych 7 cudów świata oraz na liście światowego dziedzictwa UNESCO.
" Neuschwanstein, to raj na ziemi, który zapełnia marzeniami i który czyni mnie szczęśliwym." - tak pisał o swojej rezydencji Ludwik II Bawarski - syn wspomnianego wyżej Maksymiliana.. Ludwik będąc wrażliwym młodzieńcem utożsamiał się z Lohengrinem, legendarnym Rycerzem Łabędzia, popadając niemal w obsesję na temat mitologii germańskiej. Został mecenasem Wilhelma Ryszarda Wagnera, słynnego niemieckiego kompozytora okresu romantyzmu, który te legendy wykorzystywał w kompozycjach muzycznych. Zamek nawiązuje do romantycznej duszy króla. Na malowidłach we wnętrzach znaleźć można motywy z Tristana i Izoldy, złocone tkaniny w sypialni, motywy nawiązujące do rycerskich ideałów i średniowiecza. Największe wrażenie robi Sala Tronowa urządzona z bizantyjskim przepychem i prawie w całości pokryta złotem. Niestety w zamkowych wnętrzach zabronione jest robienie zdjęć. Pozostaje nam jedynie pokazać Wam zamek z zewnątrz.
" Neuschwanstein, to raj na ziemi, który zapełnia marzeniami i który czyni mnie szczęśliwym." - tak pisał o swojej rezydencji Ludwik II Bawarski - syn wspomnianego wyżej Maksymiliana.. Ludwik będąc wrażliwym młodzieńcem utożsamiał się z Lohengrinem, legendarnym Rycerzem Łabędzia, popadając niemal w obsesję na temat mitologii germańskiej. Został mecenasem Wilhelma Ryszarda Wagnera, słynnego niemieckiego kompozytora okresu romantyzmu, który te legendy wykorzystywał w kompozycjach muzycznych. Zamek nawiązuje do romantycznej duszy króla. Na malowidłach we wnętrzach znaleźć można motywy z Tristana i Izoldy, złocone tkaniny w sypialni, motywy nawiązujące do rycerskich ideałów i średniowiecza. Największe wrażenie robi Sala Tronowa urządzona z bizantyjskim przepychem i prawie w całości pokryta złotem. Niestety w zamkowych wnętrzach zabronione jest robienie zdjęć. Pozostaje nam jedynie pokazać Wam zamek z zewnątrz.
Ludwik II nazywany przez swoją wrażliwość i zaburzenia osobowości "Szalonym" w 1886 został oficjalnie uznany za niepoczytalnego i pozbawiony tronu w wyniku spisku. Następnie został przewieziony do zamku Berg, nad jeziorem Starnberger See i kilka dni później w wodach jeziora znaleziono jego ciało.
Oba zamki można zwiedzić jednego dnia. Bilet kosztował nas 26 euro/ osoba (na oba zamki), kupując 2 bilety pojedyncze wychodzi drożej. Trzeba pilnować godzin wejścia określonych na bilecie.
Kilka dni później odwiedziliśmy zamek Linderhof - trzeci zamek króla Ludwika II (ok. 25km od Garmisch-Partenkichen), w którym spędził największą część swojego życia. Niestety nie udało nam się wejść do środka, ale jest tam ponoć piękna komnata luster. Ludwik cierpiał na bezsenność, przebywał więc w tej sali, gdy robiło się
ciemno. Świece odbijały się od setek zwierciadeł, potęgując iluzję
światła. Królowi łatwiej było zapomnieć o swojej dolegliwości.
Teren wokół zamku z widokiem na góry i tryskający co kilkadziesiąt minut gejzer robi ogromne wrażenie:
Teren wokół zamku z widokiem na góry i tryskający co kilkadziesiąt minut gejzer robi ogromne wrażenie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz