Select Language

poniedziałek, 4 października 2021

Jezioro Śniardwy, Pisz i Jezioro Roś - mazurski weekend pod namiotem

Polskie lato bywa upalne, więc najlepiej spędzać czas w sąsiedztwie wodnych akwenów. W Polsce mamy Pojezierze Mazurskie zwane krainą tysiąca jezior, więc naprawdę jest w czym wybierać. Jeden z letnich weekendów spędziliśmy nad Jeziorem Śniardwy w okolicy miejscowości Zdory. Zabraliśmy namiot, grilla, dmuchany materac i ruszyliśmy w trasę. Uwierzcie mi, że miejsce warte jest zobaczenia.


Śniardwy to największe polskie jezioro. Ma ponad 11 tys m kw. powierzchni i nazywane jest mazurskim morzem.  Chociaż powierzchnię ma ogromną to nie jest zbyt głębokie. Na jego dnie zalega dużo głazów, więc z tego powodu jest dość niebezpieczne dla żeglarzy. Linia brzegowa jeziora to ponad 64 km. Kąpieliska nad samym brzegiem nie są mocno skomercjalizowane. Bez trudu odnaleźć można spokojną miejscówkę nad wodą. W okolicach naszej malutkiej wioski Zdory jest co prawda kilka pól namiotowych, ale dojazd do nich odbywa się polnymi  drogami, a do najbliższego sklepu jest 2 km.

Trafiliśmy w miejsce, gdzie woda była bardzo płytka, bezpieczna i spokojna (i co najważniejsze - bez mułu).  Nasz młody włóczykij praktycznie cały dzień spędził w wodzie na różnych aktywnościach, podczas gdy my zajęliśmy się stawianiem namiotu i ogarnianiem grillowego obiadu i kolacji.

Nad samą wodą siedzieliśmy do późnych godzin wieczornych bo w tej okolicy zachody słońca są obłędne i warto było podziwiać ten spektakl do samego końca. 

Na Śniardwach położone jest kilka wysp. Kolejnego dnia rano wybraliśmy się na jedną z nich -  Szeroki Ostrów. To jedyna wyspa (i największa), na którą dostać się można samochodem, rowerem lub pieszo, gdyż została do niej usypana grobla łącząca ląd z wyspą. Drogę tę budowali jeńcy podczas II wojny światowej. Na wyspie zastali nas dziko biwakujący turyści, a także fantastyczny punkt widokowy. I choć dojazd nie jest lekki i przyjemny to wyspa jest oazą spokoju, gdzie niemalże bezludnie można zażywać kąpieli w jeziorze.

Aby dostać się drogą wodną ze Śniardw do Pisza trzeba pokonać niewielkie Jezioro Seksty, a następnie Kanałem Jeglińskim wpłynąć na wody Jeziora Roś. My co prawda dotarliśmy tam drogą lądową, ale po drodze odwiedzaliśmy ważniejsze punkty wodnej przeprawy. Kanał Jegliński jest największym kanałem na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich i liczy sobie nieco ponad 5,2 km. Aby wyrównać poziom wód między jeziorem Seksty a jeziorem Roś zbudowano śluzę w miejscowości Karwik. 

W porze obiadowej dotarliśmy do Pisza, w którym zaczyna (lub kończy się) szlak Wielkich Jezior Mazurskich. Miasto jest położone na obrzeżach Puszczy Piskiej, nad rzeką Pisą oraz nad ciągnącym się przez 12 km Jeziorem Roś. Ma bogatą historię, a latem nie brakuje tu turystów z przeróżnych zakamarków Polski. Choć poza rynkiem i głównym kąpieliskiem nie zwiedzaliśmy nic szczególnego to śmiało wysnuję teorię, że to dobre miejsce na spędzenie weekendu z dzieciakami. Przy Alei Turystów znajduje się Ekomarina, w której nie brakuje wodnych atrakcji. Jest tu strzeżone kąpielisko, plac zabaw, punkty gastronomiczne, boisko do piłki siatkowej, camping, wypożyczalnia rowerów (także wodnych) oraz wieża widokowa. Już nie wspomnę o możliwości spływów kajakowych czy komercyjnych rejsach statkiem. Ogrom atrakcji sprawi, że z dzieciakami nikt mnie będzie się nudził. To co, piszecie się na Pisz? :)




5 komentarzy: