Bardzo często widuję na blogach zdjęcia z osławionego Kazimierza Dolnego nad Wisłą.
Tymczasem po drugiej stronie rzeki, nieco na uboczu znaleźć można naprawdę wspaniałe ruiny zamku Filerjów - w Janowcu nad Wisłą. Ja wiem, że to nie po drodze, ale uwierzcie - warto zaglądać w takie miejsca, szczególnie podczas różnorakich imprez. My spędziliśmy tam całkiem udaną majówkę, wczuwając się w klimaty z okresu Potopu Szwedzkiego.
Majówka z Kmicicem - tak brzmiało główne hasło imprezy. My trafiliśmy akurat na rekonstrukcję najazdu Szwedów na zamek. Wybuchy armat, pistoletów, dźwięk uderzających o siebie szabel sprawiły, że nasz mały włóczykij z otwartą buzią obserwował walki rycerzy. Po całej bitwie dzieciaki ochoczo fotografowały się z polskimi szlachcicami i rycerzami.
Zamek wzniesiony został na skarpie wiślanej, a dostęp do niego jest tylko od wschodu. Wszystko to czyniło zamek dość niedostępnym dla wroga. Jedyną drogą dojazdową była droga przez most zwodzony nad suchą fosą. W czasach swej świetności zamek w Janowcu miał 7 wielkich sal i 98 pokoi - wielkością dorównywał Wawelowi. W XIX wieku zamek miał wielu właścicieli, a dla okolicznej ludności stanowił doskonałe źródło budulca. Niszczał przez lata, również w okresie obu wojen światowych. Jego ostatni właściciel przekazał zamek Muzeum w Kazimierzu Dolnym.
Z zamkiem w Janowcu związana jest legenda o Czarnej Damie. Młoda Helena Lubomirska (córka ówczesnego właściciela zamku) zakochała się ogromnie w jednym z poddanych swego ojca. We dworze taki związek postrzegany był jako mezalians. Helenę zamknięto w zamkowej wieży by wybić jej z głowy kawalera. Helena jednak nie zapomniała o ukochanym i z żalu rzuciła się z wieży na dziedziniec. Rodzice Heleny pochowali ją w Kazimierzu Dolnym w szklanej trumnie, a odtąd jej duch nawiedzał zamkowe komnaty. W tajemnicy przed wszystkimi rodzice przywieźli ciało dziewczyny z powrotem do Janowca.
Z całą pewnością możemy polecić Wam tę piękną, rozległą ruinę na godziny spacer. Zamek jest ciekawszy i bardziej okazały niż ten w Kazimierzu Dolnym. Doskonale widać go z Męćmierza po drugiej stronie Wisły. A kilka km od zamku znaleźć można znaną w okolicy atrakcję dziecięcą - Magiczne Ogrody.
Z Janowca do Kazimierza można także przepłynąć promem.
Super, młodemu musiał podobać się strój ; ) Zobaczcie sobie też Pilicę! Ale nie miejscowość, a rzekę. Spływy kajakowe tam są absolutnie boskie, dopiero one były w stanie zarazić naszego młodego sportem.
OdpowiedzUsuńod roku wybieramy się na spływ po Radomce:-) Blisko Pilicy, a też fajnie! Pozdrawiamy!
UsuńO, super!
UsuńZwiedzanie zamków to prawdziwa lekcja historii w terenie dla najmłodszych. Dzieci nawet nie zdają sobie sprawy, ile w ten sposób zapamiętują szczegółów, zarówno z samego zamku jak i historii, zwłaszcza, ze trafiliście na inscenizację.
OdpowiedzUsuńSwego czasu zwiedzaliśmy zamki z książką o zamkach w plecaku ...
Dokładnie jest tak jak mówisz. Podświadomość zapamiętuje fakty, miejsca, rozbudza wyobraźnię podczas zabaw w domu.
UsuńOstatnio zwiedzaliśmy Kraków z książką z legendami krakowskimi, więc wiem co masz na myśli:)
A na prom można zabrać samochód, mieści się kilka. Też tam byliśmy, tylko tydzień po Was:)
OdpowiedzUsuńmoi chłopcy byli tydzień temu jeszcze raz w Janowcu i właśnie promem popłynęli do Kazimierza na gofry.
UsuńBardzo lubię podróże w takim klimacie. Ten wpis jest świetny.
OdpowiedzUsuńTa relacja całkowicie mnie zachwyciła.
OdpowiedzUsuń