Select Language

czwartek, 23 kwietnia 2015

Twierdza Modlin i europejski rekord długości!

Jadąc DK nr 7 około 30km za Warszawą przejeżdżamy przez most na Wiśle w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego. Spójrzcie w prawo na moście!. Po prawej stronie widać ogromy budynek nad samym brzegiem Co to? To słynna Twierdza Modlin! 

Byliśmy na obiekcie dwa razy, ostatnio zabraliśmy tam gości z Dolnego Śląska i zadowoleni byli, że w naszych okolicach można zobaczyć coś innego niż standardowa starówka w stolicy itp. Zobaczymy czy ktoś podzieli nasz entuzjazm wobec tego historycznego miejsca.

Wykorzystując strategiczne położenie Modlina w widłach Wisły, Narwi oraz Wkry Napoleon Bonaparte w XIX wieku postanowił zbudować tu twierdzę obronną (jedną z kilku na terenie Księstwa Warszawskiego).
W latach 1807-1812 wzniesiono tu pierwsze zabudowania. Niestety w 1813 roku zaczęło się oblężenie twierdzy przez rosyjskie wojska (po klęsce wyprawy Napoleona na Moskwę), ostateczna kapitulacja nastąpiła 1 grudnia 1813 roku. Od tej pory twierdza była sukcesywnie rozbudowywana.
Najbardziej reprezentacyjna część twierdzy (wg nas) to Wieża Tatarska (powyżej). Z jej szczytu możemy obserwować miejsce gdzie Narew wpada do Wisły, a po drugiej stronie rzeki znajdują się  ruiny starego spichlerza zbożowego. Oto Twierdza Modlin widziana naszymi oczyma.

czwartek, 2 kwietnia 2015

Diery, Rozsutce i inne atrakcje Małej Fatry

Rok 2008 obfitował w wiele górskich wypadów. Jednym z miejsc, do których się wybraliśmy była Mała Fatra - łańcuch górski na Słowacji. Był to wtedy nasz pierwszy trekking po tamtejszych górach, o drugim pisałam  TUTAJ.
Plan przewidywał 3-dniową włóczęgę z noclegami w namiocie. Około 2 w nocy wyruszyliśmy z Warszawy by z samego rana wyruszyć już w góry. Niestety po drodze spotkała nas  wielka nawałnica, jazda 30km/h, w strugach deszczu, który uniemożliwiał bezpieczną jazdę. Pamiętam, że zatrzymaliśmy się na jakiejś stacji benzynowej pod Tychami. Zamierzaliśmy się zdrzemnąć i przeczekać ten armagedon. Pech chciał, że pospaliśmy ciut za długo i do Stefanovej dotarliśmy około 10:00. Późno jak na wyjście w góry, ale postanowiliśmy zaryzykować, a w razie czego skrócić trasę.